... czyli zamówienie dla Matyldy. Tym razem wykorzystałam przetarty jeans dla koteczki i połączyłam z różem, co dało fantastyczny efekt - zestaw bardziej młodzieżowy niż cukierkowy, nie przesłodzony, ale z nutką różu tak lubianego przez małe dziewczynki. Oprócz torby na kapcie musiałam zmierzyć się z fartuszkiem do przedszkola z tym samym motywem. Wszystko zostało już zaakceptowane przez Mamę Zamawiającą, co bardzo mnie cieszy, więc pokazuję:
Zdjęć tylko kilka, bo pogoda raczej barowa niż słoneczno-letnia i większość wyszła do bani. Dobrze, że ktoś wymyślił kawę, bo inaczej z pewnością przyszyłabym sobie nos padając na niego wczoraj przy szyciu ;) A tak przyszyłam sobie tylko palca, ale tak to jest jak Mama Z Niski Ciśnieniem zmaga się z niżową pogodą i dzieciakami, które również są niskociśnieniowcami, więc w taką pogodę marudzą koncertowo ;)
A ponieważ moja skleroza jest kosmiczna, to nadrabiam to , o czym wczoraj zapomniałam:
- po pierwsze primo - misie z poprzedniego postu dostały oczka, nosek i usta na życzenie małej klientki, no bo "dlaczego te misie nie mają buzi?" To już mają - dobry klient to zadowolony klient!
- po drugie primo - na blogach ruszyła ruszyła akcja pomocy malutkiej Amelce, u której wystąpił nawrót ostrej białaczki. Wspomóżcie tą akcję wstawiając na swój blog banerek z linkiem, który znajdziecie u góry w prawym panelu. Możecie również wytawić na aukcję jakiś przedmiot od siebie, dzięki czemu wspomożecie rehabilitację i leczenie Amelki. Pomóżcie w taki sposób, na jaki możecie sobie pozwolić w miarę możliwości!!!
- po trzecie primo - kto jest z Wrocławia lub okolic niech jutro zabiera całą rodzinkę i przyjeżdża do Ogrodu Botanicznego na Święto Mąki! Będą wypieki, rękodzieło, ceramika bolesławiecka, występy, pokazy... Mam nadzieję, że organizatorzy zamówili pogodę, bo my się wybieramy!
Dziękuję za wszystkie komentarze :) Dzisiaj zwłaszcza Wawrzynce, bo zawarła w nim to, o co mi chodzi przy tworzeniu woreczków dla dzieci (i nie tylko) - każdy z nich ma być niepowtarzalny, kolorowy, wyjątkowy, inny od zalewającej nas tandety bez duszy z wszech obecną Hello Kitty czy Hanna Montaną. Brakuje mi w sklepach rzeczy, do których dzieci na prawdę chciałyby się przytulić. No bo jaka przyjemność jest w przytulaniu się do plastikowej Barbie? Moja córka też lubi się nimi bawić, nie jest wyjątkiem, ale lalą, która z nią śpi, towarzyszy w chorobach i wyjeżdża na wszystkie wakacje jest Zuzia-szmacianka, którą dostała od moich Rodziców, jak miała 1 miesiąc! Lala była większa od niej ;) Więc taką mam cichą nadzieję, że każde dzieci , dla których miałam przyjemność szycia poczuje się super wyjątkowe :)))
:)
5 komentarzy:
Och jaki śliczny komplecik:))Tworzysz piękne rzeczy:))
Dziękuję za odwiedzinki na blogu i udział w moim candy:))Miło mi :)Pozdrawiam serdecznie:))
Jestem przekonana, że "twoje" dzieci będą długo wspominały swoje worki, podusie i fartuszki. Są cudne!!!!
super komplecik :)
pomysłowy Dobromir z Ciebie :)
pozdróweczki :)
Zapraszam na zabawę blogową u mnie :)))
buziaczki
Kasiu, zapraszam do zabawy LUBIĘ, szczegóły u mnie za chwilę :)
Prześlij komentarz