... czyli kolejna sowa :)
Pierwsze trzy miejsca u mojej córy zajmują trupie czachy, Monster High i sowy (najlepiej w niebieskich kolorkach, bo róż odszedł w zapomnienie! ... na szczęście).
Tych ostatnich przewinęło się ostatnio u mnie kilka przez maszynę, więc miałam co chwileczkę "mamo, a uszyjesz mi taką sowę ...albo taką ...". W końcu doszłam do wniosku, że skoro innym szyję, to czemu nie własnemu dziecku!
Oj, trwało to długo, bo robiłam ją przy okazji nawijania nici do innych robótek, a potem jeszcze trzeba było ją skończyć w WIELKIEJ TAJEMNICY ;)
Ale ważne, że udało się zaskoczyć moje dziecię :D
Przód jest na dzianince w kolorze pudrowego różu.
Udało mi się dostać spory jej kawałek i na pewno jeszcze wykorzystam, bo daje fajny efekt.
Sówka podobna jest do tej już pokazywanej i oczywiście ma ruchome skrzydełka.
Na dole naszyłam imię z turkusowej tkaninki, która jest na brzuszku sowy.
Tył też fajnie się prezentuje.
Bardzo mi się podoba efekt końcowy ... że tak skromnie napiszę ;)
Witam nowych Obserwatorów !
Widzę, że kolejna setka została rozpoczęta, więc chyba pomyślę o jakiś cukieraskach, hmmm...
Sie zobaczy ! ;)
Pozdrawiam w nowym tygodniu