piątek, 31 października 2014

Dla psich maniaków


Dzisiaj wracam do Was z postem już typowo szyciowym :)
Kolejna partia psich szyjątek powstała za sprawą Wielkiego Brata :)
Tak oto kończy się podsyłanie wykrojów na bullterrierki:


Powinny powstać dwa buliki, ponieważ rodzina to model 2+3, czyli dwójka właścicieli i trzy psiaki: bullterrier, mini bullterrierka i labrador :)


To najstarszy z psiej bandy i kto może, to trzyma za niego kciuki, bo niefajnie się chłopakowi zachorowało:


Dziewczynka oczywiście w różu:


Każdy psiak ma swój szaliczek, bo zimno już za oknem, a na codzienne spacerki iść trzeba ;)
A to już czekoladowy labrador po obiadku :


Bardziej chyba jednak przypomina jamnika, na dodatek popełniłam jeden błąd, 
który właśnie dopiero teraz zauważyłam, ale mam nadzieję, 
że nikt tu wzorców rasy nie będzie brał na poważnie ;)
Trzeci bullik wyszedł z rozpędu i trochę przez roztargnienie, ale też jest fajny i jest gotowy do adopcji:


Wersja zimowo-świąteczna :)


Poza maskotkami powstały dwa pokrowce na posłanie dla labradorka, który stwierdził, że stary już mu się nie podoba oznajmiając to właścicielom wygryzieniem wielkiej dziury na środku :)
Jeden pokrowiec jest w zieleni:



Drugi powstał z bardzo solidnego płótna ...
na tyle solidnego, że maszyna się rozjechała i musi iść do doktora :/
Ostatnie przeszycia powstały przy totalnym kombinowaniu, jak tu przechytrzyć maszynę, żeby jednak jeszcze trochę pochodziła, więc efekt nie jest taki jak zamierzałam.
Na dodatek rozłożyło mnie jakieś wredne choróbsko, więc mam nadzieję, że wszelkie niedociągnięcia zostaną mi przez psinę wybaczone:


Ktoś jeszcze pamięta tą piosenkę ?


Dziękuję Wam za odwiedziny i wszystkie sympatyczne komentarze pod poprzednim postem - mąż mi znowu urósł ;)
Pozdrawiam serdecznie !

piątek, 24 października 2014

Modelarstwo, czyli rzecz o pasji męża

 Każdy w naszym domu ma jakąś pasję - córka (jak zapewne u wielu z Was) tworzy gumkowe bransoletki, syn namiętnie rysuje stwory wszelkiego rodzaju i czyta, 
ja ... no ba, wiadomo, że szycie ;)
Pasją mojego męża od dawna jest modelarstwo plastikowe. 
Przechodził przez etap motorów, samolotów, okrętów, czołgów ...
Jest to pasja trudna, żmudna, wymagająca czasu, mozolnej pracy, dokładności, 
precyzji i ogromu cierpliwości. 
O finansach lepiej nie wspominać, ale jest i plus - 
przynajmniej z okazjonalnymi prezentami nie ma problemu ;)
 Ostatnio jednak ujęło mnie to, że do samego modelu można tworzyć ... ja to nazywam historię, ale na prawdę jest to "diorama modelarska" :
... Nieco inną techniką jest rozpowszechniony w XX wieku rodzaj makiety modelarskiej wykonywanej różnymi technikami plastycznymi i modelarskimi, przedstawiającej najczęściej wydarzenia historyczne, sceny przyrodnicze lub modele urbanistyczne. Ze względu na trójwymiarowość jest 
atrakcyjnym nośnikiem treści ... (źródło: Wikipedia).
Mój mąż jest w tym temacie osobą początkującą, ale i tak uważam, że poczynił kolosalne postępy dzięki życzliwym, bardziej doświadczonym kolegom z grupy na FB.
Przedstawiam Wam kilka prac, bo uważam, że zasługują na pokazanie szerszej widowni :)
Chętnych odsyłam do slajdów, gdzie można zobaczyć etapy powstawania dioram, co często przypomina prace i techniki decoupage.

T-72 ma niewiele zdjęć, ale w tym przypadku największym wyzwaniem stała się rzecz niby banalna - trawa, która nie bardzo wychodziła taka, jak powinna. W modelarstwie sprawdza się jednak bardzo dobrze metoda prób i błędów, więc oczekiwany efekt został w końcu osiągnięty:



Model Merkavy na początku wyglądał tak:


A tu już  po zmianie - różnica ogromna !


Ubyło mi trochę suszonych traw i bandaża, ale to pikuś ;)


Bradley to ogrom pracy przy składaniu, malowaniu, szukaniu rozwiązań ...


...  postarzaniu, lakierowaniu ...
Zwracam Waszą uwagę na wnętrze, w którym jest nawet światełko !



Na koniec zostawiłam moją ulubioną dioramę - powstała chyba jako pierwsza, 
ale jej klimat to coś cudownego !
Wprawdzie zostawiłabym ją na etapie stojącego drzewa, jednak panowie zdecydowali, 
że powalone wygląda lepiej.
Zaczęło się od takiej niepozornej szarości ...


...  a zakończyło na historii zardzewiałego, porzuconego w błocie Tigera :




To moje ulubione zdjęcie z tej serii - pomysł na groby z krzyżami, na których wiszą hełmy, śnieg dookoła, przytłumiona kolorystyka oddają niesamowity klimat.


To jest po prostu 

Dzisiaj zaprezentowałam kolejny post bez szmatki w tle, ale mam nadzieję, 
że temat zwrócił Waszą uwagę :)

Buziaki dla mojego połówka, jego modelarskich mentorów 
i oczywiście dla moich wspaniałych gości :)
Pozdrawiam

środa, 15 października 2014

Jesienne wianki i inne prace szkolne


Tego roku mamy piękną jesień.
Bombardowanie kasztanów zaczęło się już dawno, 
więc i moje dzieciaki wpadły w szał ich zbierania.
Postanowiliśmy wykorzystać ich nadmiar i zrobiliśmy dwa wianki na dekoracje sal lekcyjnych.
Bazą stała się gruba tektura - dla małego kółko, 
natomiast mała wybrała sobie kształt serduszka.


Zrolowaliśmy grubo kartki starego programu TV i przykleiliśmy do tekturek, mocując dodatkowo taśmą pakową.


Nie wygląda to pięknie na tym etapie, ale i tak będziemy przecież je oklejać.


Teraz do pracy przystępuje mamusia, która wzięła w obroty pistolet na gorący klej ...
wierzcie mi - bardzo gorący, o czym świadczą bąble na dwóch palcach ;)
Dlatego ten etap proponuję wykonać w pewnej odległości od dzieci, pomimo ich protestów.
I tak kasztanek po kasztanku, żołądź po żołędziu obklejamy swoją bazę 
starając się zrobić to jak najszczelniej.
Nie róbcie podstawki zbyt dużej, ponieważ wianek wychodzi dość ciężki.
Potem wymyślamy ozdoby, które w naszym przypadku nie są zbyt oszałamiające, 
ale to kasztany miały pełnić rolę pierwszoplanową.
To efekt naszych wariacji na temat  jesieni:


Do kółka dołączyliśmy zasuszone liście, szyszki, piórka i kwiatuszek.
Do serduszka doklejone zostały sztuczne roślinki, piórka i koraliki.



Jesienny jest również eco-ludek stworzony na konkurs przez młodą z koleżanką - 
uważam, że fajnie im wyszedł ten koszykarz, który dostał imię Miecio :)


Ostatnia praca jest także przyrodnicza, ale do klimatu jesieni 
nawiązuje raczej tylko kolorystyką.
Jak można się domyślać - mała na przyrodzie przerabiała mapy hipsomteryczne.
Tekturowy wkład z ręczników papierowych obklejony był gazetami, 
żeby model nie był zbyt ciężki.
Na to poszła warstwa ręczników i gazet zabezpieczona rozcieńczonym wikolem, trochę szpachli, czasu na wyschnięcie, a jak go zaczęło brakować, 
to pomoc suszarki  okazała się nieoceniona ;)
No i mozolne malowanie kolejnych warstw zaczynając od depresji (która jest za górami), 
a kończąc na szczytach.
Nie można zapomnieć o drobnej pomocy taty przy tworzeniu modelu, 
bo takie misterne robótki to raczej jego domena :)


Tym razem post jest nie-szyciowy, ale dzięki temu wiecie, 
że nie samymi tkaninkami człowiek żyje :)


Pozdrawiam wszystkich serdecznie !

poniedziałek, 6 października 2014

Porcyjka nowych torbo-siatek


W nowy tydzień wkraczam z nowymi siatko-torbami :)
Długo nic nie szyłam, a jednak nałóg to nałóg ;)
Maszyna wołała i prosiła o uruchomienie, więc w końcu przestałam się opierać - wyszperałam kilka fajnych szmatek i uszyłam nowe torbo-siatki.
Jedyna taka z sową się zrobiła ;)


Muminki były tuż obok:



Kameleony przeleżały sporo czasu na półce:



Brzoza zresztą też :)


Ostatni taki kawałek w żeglarskim stylu:


Elfik:



Torby, siatki i plecaczki na sztruksie:


I na koniec fioletowe matrioszki - babuszki:



Mój tydzień zaczyna się nie tylko siatkami, ale chyba i choróbskiem małego, 
bo coś dzisiaj nietęgo z nim :/
Wam natomiast życzę miłych i słonecznych dni.
Pozdrawiam

Zapraszam jeszcze tutaj :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...