Powolny powrót do szycia... i prośba

Takie oto woreczki zapachowe sobie powstały :)

Znane już ptaszki, czyli śliweczki...

... i winogronka:

Jaskółka:

I motylek z tego samego kuponu:

Wprawdzie temperatura u nas znacząco spadła, to jakoś tak mobilizacja nadal zalicza padakę ;)

Dzieciaki przeżyły wczoraj nawet prysznic podczas dwóch oberwań chmury - wracając po badaniach ze szpitala i będąc w parku  po południu. Wbrew moim obawom były niesamowicie zadowolone, zwłaszcza Młody, który bezkarne taplanie w kałużach i przemoczenie do majtek zaliczył po raz pierwszy :) Parasolki i płaszcze przeciwdeszczowe grzecznie leżały sobie w domku, a jemu z wrażenia buzia się nie zamykała ;) Ale to są właśnie wspaniałe uroki dzieciństwa :)

Jeszcze na koniec moja prośba - jeżeli macie chwilkę czasu, to zerknijcie na bloga Debuko , która apeluje o pomoc dla osób, które w wyniku pożaru pozostały praktycznie bez niczego! Wiem, że nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, dlatego ja skupiłam się na pomocy w świecie blogowym, oczywiście w miarę możliwości...

Mamy już sporą pakę do wysłania, ale czekam jeszcze na odzew trzech osób i mam nadzieję wysłać wszystko najdalej w poniedziałek.

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, że zostałabym z tym, co mam na sobie...

Moje dzieciaki tak się tym przejęły, że siedziały w zabawkach i ubrankach dwie godziny wybierając to, co może pomóc innym dzieciom choć na chwilę zapomnieć o tej tragedii...

Lato to okres wietrzenia i przeglądania garderoby - może jest coś, czym możecie się podzielić...

Debuko udzieli Wam wszelkich informacji.

Pozdrawiam serdecznie