Oj, trudno mi się zmobilizować do pisania na blogu, oj, trudno ...
Czas pędzi nieubłaganie, a jak już miałam czas na odwiedzenie Waszych blogów podczas urlopu, to dzieci zadbały, żebym się nie nudziła - najpierw jedno się rozchorowało, a potem drugie wylądowało w szpitalu w ciężkim stanie :/
Teraz natomiast przed nami wyzwanie pt. egzamin szóstoklasisty ...
Nerwy niesamowite, ponieważ zarówno Młoda, jak i my bardzo chcemy,
żeby dostała się do wymarzonego, dobrego gimnazjum.
Jak wyjdzie ? Zobaczymy, bo wpływ na to ma dużo czynników - skupienie, wcześniejsza nauka, umiejętność przekazywania wiedzy przez nauczycieli, trudność zadań, no, a przede wszystkim zdenerwowanie ucznia, którego efektem może być pustka w głowie.
Wiem, bo sama tak miałam na klasówkach, czy egzaminach wszelakich :/
Wyniki dopiero pod koniec maja, więc do tego czasu zawał murowany ! ;)
Coś tam jednak powstawało, a że wiosna właśnie nam zaczęła panować, to takie miłosne ślimaczki pokażę, które uszyły się już dość dawno temu. Są to znane z wcześniejszych postów poduszki na obrączki, w których miał być zaakcentowany kolor granatowy.
Tył jest ze ślicznej bawełny haftowanej perłową nicią.
Muszelki tworzą oczywiście kształt serduszka.
Pozdrawiam wszystkich ciepło i serdecznie :)