piątek, 29 lipca 2011

Huhuuu! czyli coś o sowach i jeszcze o wariatuńciu :D

"... U-hu, u-hu, u-hu,
Nie brzęcz mi przy uchu,
Jestem sowa płowa,
Sowa mądra głowa,
Badam dzieje pól i łąk,
Jeszcze mam czterdzieści ksiąg..."
                         J. Brzechwa "Sowa"

Ostatnio zamarzyło mi się uszycie sów i  wyszły takie właśnie o:


Oczy z guziczków i filcu, tak jak gałązki z listkami i łapki.


Wyszły trzy woreczki i jedna torba/woreczek.
Pasiasta z różem:


Zielona w truskawkach siedzi na zygzaczku:


Różowa w kwiatuszkach jest uniwersalna i może robić zarówno za woreczek na kapcie, jak i za torbę na zakupy.


Niebieska :D


Czekam na Wasze opinie.
Co by tu poprawić ?!
A może tak zostawić ?!


Tak mi się teraz przypomniało, że nie każda z Was miała szczęście przy naborze do przedszkola.
Jeżeli jakaś mama z Wrocławia ma problem ze znalezieniem opieki na dzieckiem, to zapraszam do kontaktu ze mną :)

Dostałam jeszcze jedno wyróżnienie "Lovely blog" (banerek jest w poprzednim poście) - tym razem od przezdolnej Joanny - dziękuję :)

A teraz coś, co przybyło do mnie niespodziewanie i już się rozgościło na dobre :D
Otóż niejaka Izuńcia-Wariatuńcia ;D  ,znana inaczej jako iza08 przysłała mi taką oto Misiulę !


Nie mam pojęcia czym sobie zasłużyłam Dobra Kobieto, ale jestem Ci niezmiernie wdzięczna :D*
Misiula została ze mną, pomimo łez Młodej - ale ja twarda byłam!
Dogadałyśmy się, że mała będzie pilnowała Guzika Szczęścia, żebyśmy mogły nadal poznawać tak wspaniałych ludziów ;)


Tu jeszcze zdjęcia z misterną kokardeczką wieńczącą sukienusię z tyłu - skorzystałam, że mała zainteresowała się pochodzeniem kuleczek, na tle których pozowała :)


Iza - DZIĘKUJĘ :D

Prezent śliczny dostałam, słońce w końcu u nas świeci, wczorajsza wizyta u kardiologa z Młodym zakończyła się bardzo optymistycznie - pozytywna energia mnie rozpiera :)))

Zatem i Wam miłego dnia życzę !

wtorek, 26 lipca 2011

Słodkie wyzwanie Szuflady i trochę inspiracji

Dzisiejsza praca - na słodko :D
Długo zastanawiałam się czy do niego przystąpić, ale obok dodatkowej nagrody ufundowanej przez Ewę NIE MOGŁAM przejść obojętnie !!!
Zwłaszcza, że nie ma u mnie w domu osoby, która odmówiłaby wszelkim słodkościom :)
Dlatego na wyzwanie machnęłam woreczek na prezent dla słodkiej małej dziewczynki... albo na prezent dla koleżanki, która właśnie się odchudza ;D


Utrzymany w pastelowo-landrynkowych kolorach z przodu ma słodziutkie, pyszniutkie ciacho...


... udekorowane m.in. koronkową bitą śmietaną i guziczkową wisienką :)


Z tyłu natomiast coś, obok czego mój synek absolutnie nie przejdzie obojętnie, czyli lody.


W moim wydaniu mają smak malinowy i perełkową posypkę ;)




A teraz trochę ciekawych (dla mnie!) inspiracji z sieci.

To zdjęcie znalazłam tutaj , a po jego zobaczeniu stwierdziłam, że moja maszyna Staruszka powinna zdecydowanie zmienić wygląd i nabrać blasku, zamiast straszyć szaro-burością.
Ten guziczkowy pomysł jest prosty, tani i efektowny!


Co nie zmienia faktu, że marzy mi się nowa maszyna, a w zasadzie hafciarko-maszyna (jakoś tak to się chyba nazywa)... Naoglądałam się ich w necie, no i od razu w głowie zakłębiły się nowe pomysły.
Ale niestety koszty takiego cuda są poza moimi możliwościami finansowymi na chwilę obecną...
Po maszynie zepsuła się lodówka, co tylko potwierdziło przypuszczenia, że urządzenia w naszym domu dopada raz na jakiś czas potrójna epidemia - nie psują się jakoś tak pojedynczo, w odstępach czasy, tylko niemal w jednym czasie i to z reguły trzy! Potem jest długo spokój i znowu epidemia. Sprawdzone - potwierdzone!
Tym razem padło na maszynę, lodówkę i spłóczkę, gdzie oczywiście lodówka wiązała się z największym wydatkiem i dokonaniem wyboru pomiędzy sprzecznymi opiniami sprzedawców na temat Beko i Elektroluxa :/
Nowa maszyna zatem odpłynęła w odległy niebyt, ale na szczęście za marzenia nie karają, więc będę dalej masochistycznie oglądała zdjęcia w necie i  przenosiła pomysły z głowy na papier... może uda mi się kiedyś je zrealizować.



 A po oglądnięciu takich zdjęć dochodzę do wniosku, że nie należy wyrzucać rozbitych naczyń ... albo należy właśnie rozbijać je specjalnie, żeby uzyskać ten niepowtarzalny efekt!
Taka doniczka zainteresuje każdego gościa ;)
Natomiast następne zdjęcia pochodzą z tego bloga.
Po co kupować budki dla ptaków skoro można zrobić je w tak prosty i efektowny sposób :)
Zatem czajniczki albo imbryczki w dłoń !




I jeszcze niebanalna dekoracja ściany pochodząca z tego samego bloga.
Niesamowita - prawda ?!


Miłego popołudnia :)

niedziela, 24 lipca 2011

Sympatyczny T-rex i inne zwierzątka. Wyróżnienia :)

Mam w domu troszkę ubranek od znajomych po ich dzieciach otrzymanych na zasadzie "a może Ci się przyda, bo Ty szyjesz". Zresztą i u mnie znajdzie się kilka bluzeczek, których Młody nie zdążył ubrać.
Stąd dzisiaj właśnie woreczki - wariacje na temat dziecięcych ubranek ;)

Na początek dinozaur, który był zły...ale już nie jest!
Po objechaniu aplikacji na około coś mi w całości brakowało.
Sznureczki się nie komponowały, tasiemki tym bardziej, guziczki okrągłe coś nie bardzo, ale na szczęście w zapasie zawsze mam guziczki dzieciowe! Pomyślałam, że T-rex nie musi być przecież straszny - kto oglądał Toy Story, to wie :) Najpierw w jedną łapkę poszedł samolocik, potem w drugą - jachcik, a na koniec - okularki!
I tak oto powstał woreczek z jajem, czyli mało poważne podejście do tematu, co jednak wszystkim w domu się spodobało ;)


O ile dinozaur pochodził z koszulki, to ta zabawna małpka pochodzi z bodziaka.



Tygrysek i Kubuś to wspomnienie po bluzie.
Do okoła doszyłam "kolejową" tasiemkę.



A na koniec coś dla mam - torba na zakupy w niebieskościach.
Uszy dłuższe tak, żeby można ją było dać na ramię.



No to może nową torebeczkę?


Nowe buciki też się zmieszczą ;)


Mam jeszcze taki motyw 'spotkanie z przyjaciółką', tylko na razie zastanawiam się na co go wykorzystać...


Teraz czas na podziękowanie za wyróżnienia, które otrzymałam  od Ines , rhodiany , Ani Jury ,  Misiabe  i Lady Rottweiler .
Bardzo mi jest miło, bo jestem w doborowym towarzystwie wyróżnionych, za co serdecznie dziękuję :D


Zasady wyróżnienia są następujące:


- Umieszczenie podziękowania i linku do blogera, który przyznał nagrodę.
- Skopiowanie i wklejenie logo na swoim blogu.
- Napisanie o sobie 7 rzeczy.
- Nominowanie 16 innych blogerów (nie można nominować blogera, który Wam przyznał nagrodę)
- Napisanie im komentarzy, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji.

Dwia pierwsze punkty są spełnione, trzeci - do poczytania przy okazji posta poświęconego zabawie "Lubię", bo szkoda mi czasu na powtarzanie tego samego. Szesnaście to dla mnie zdecydowanie za mała liczba na wyróżnianie blogów, bo należy się ono każdemu blogowi, który obserwuje jak ulubiony! Więc - wszyscy zainteresowani częstują się :D
 
Na koniec kawał ostatnio przeczytany - może stary, ale ja go dotąd nie słyszałam i niesamowicie mnie rozbawił:
 
"Wraca mąż do domu i od progu woła do żony:
- Rozbieraj się i do łóżka!

Żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał... Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków. Oboje pozbywają się ubrań i wskakują do łóżka. Mężczyzna nakrywa siebie i żonę kołdrą aż po czubki głów i mówi
- Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!"
;DDD

Tym otymistycznym akcentem kończę dzisiejszego tasiemca i życzę Wam słonecznej niedzieli :)

piątek, 22 lipca 2011

Konie, Lilla i opaski... i ratunku!!!

Witajcie w ten kolejny ponury dzień :D
Podobno jutro słońce ma przypomnieć, że istnieje ;)


Wczoraj wpadły mi w ręce materiałki i tak mnie korciły, że na szybko powstały podusie.
Pierwsza - dla tych, co umiłowali konie!
Przód - jak widać, a z tyłu jeans, który bardzo podpasował mi do tego motywu:



Sama kiedyś uczyłam się jeździectwa, jednak dojazd na zajęcia zajmował mi 1,5 godziny, a i koszty były nie małe, więc musiałam z wielkim żalem zrezygnować. Nawet upadek zaliczyłam! Ale do dzisiaj pamiętam przyjemność czerpaną nie tylko z jazdy, ale i z przebywania z koniem - czyszczenie, karmienie, szturchanie w kieszeń za cukrem, nawet rozmowy...
Chciałabym, żeby moja córa również kiedyś spróbowała jazdy konnej lub żeglarstwa, bo uważam, że to piękne pasje!
Na razie sprawdzimy ośrodek konny, który na piechotkę nie jest może tak blisko, ale kiedy będzie starsza to spokojnie sobie tam dojedzie rowerem w 10-15 minut.

Druga podusia to błękitnooka Lilla, która powstała z podarowanej pościeli, czyli recycling w czystej postaci!

Jedna sztuka zostaje u nas w domu przygarnięta (wybłagana!) przez Młodą, druga przytulasia szuka domku :)
Zdjęcia będą dwa, bo nie mogę się zdecydować!



Z tyłu jest czerwona bawełna w serduszka z naszywką.

 
Opaski  - zrobione z przyjemnością dla odmiany dla szyciowych poczynań - lecą właśnie do nowej właścicielki i mam nadzieję, że się spodobają, bo jestem z nich wyjątkowo zadowolona - ozdobne guziczki dodały tu niesamowitego uroku!



Teraz głośne wołanie o pomoc !
Dziewczynki - jeżeli znacie jakieś dobre sposoby na pozbycie się kreta z ogródka, to podzielcie się PROSZĘ !!!
Zwierzątko sympatyczne, aczkolwiek preferuję je w znanej bajce, a nie na pielęgnowanym przez teścia trawniku!


Zalewanie wodą nic nie pomogło, a właśnie zaczyna się dobierać do lawendy, na którą z teściową chuchamy i dmuchamy, bo pomimo pierwszego roku pobytu odwdzięcza się ślicznym kwitnieniem  !
W necie jest pewnie sporo porad w tym zakresie, ale ja potrzebuję takie sprawdzone, a nie wydumane.
Jesteście skarbnicą wiedzy na wiele tematów, więc może ktoś miał ten sam problem i udało się zaradzić ...
Będę wdzięczna za każdy pomysł zarówno w komentarzu, jak i na maila.


Pozdrawiam serdecznie :)

czwartek, 21 lipca 2011

Dla tych co chcą być strażakami ;)

Dzisiaj woreczki na zamówienie - dwa rodzaje strażaków :)

Pierwszy musiał być inny , żeby różnił się od torby brata, dla którego mama zamówiła kiedyś już wersję zieloną. A ponieważ swego czasu wpadł mi w rękę  kupon materiału z takim sympatycznym wzorem, to nie było problemu, a efekt przeszedł moje oczekiwania! Zmiana czcionki i motywu zaowocowała takim oto optymistycznym woreczkiem:



Motyw ciągnie się z obu stron - starałam się dociąć tak, żeby zmieścił się wóz strażacki oraz strażacy z sikawką i pieskiem.


Druga torba to znany już motyw, ale ze zmienioną czcionką.
Wydaje mi się, że ta wersja też na tym zyskała.



Pozostając jeszcze w temacie 'mienskim' ;D , to pokażę Wam woreczek ściągany sznureczkiem, który kosztował mnie wiele nerwów, bo przy nim właśnie moja maszyna zastrajkowała! Całe szczęście, że dociekliwa jestem i doszłam, o co chodzi, bo oddawanie Staruszki do naprawy w momencie, kiedy na tapecie są zleconka nie bardzo mi się uśmiechało ! Ale i tak Szwagierka chyba się do Ciebie na wszelki wypadek uśmiechnę, więc oczekuj telefonu ;)
No i całe szczęście, że mam męża modelarza, bo jego precyzyjne ostrza i pęsetki bardzo się przydały. Okazało się, że na koło nawinęła się (nie wiadomo kiedy) tona nici, które trzeba było dyplomatycznie usunąć nie rozbierając maszyny nadmiernie, bo złożenie to już mógłby być problem :/ 
No, ale zdolne rączki ;) sobie poradziły i oto efekt:



Coś dziewczyńskiego też jest - poszewka z aplikacjami znanych misi w różowo-fioletowej tonacji:




Zastanawiam się nad tyłem, bo na razie jeszcze nic z nim nie robiłam - zostawić w spokoju? naszyć misia w serduszku? naszyć imię? czy może i misia, i imię?
Czas na rozmyślania mam, bo za oknem pogoda panująca pewnie u większości z Was :(
Co zresztą odbija się na zdjęciach.


Dlatego słońca wszystkim życzę jak najszybciej :D


Zapraszam jeszcze tutaj :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...